Ciekawostki Ślub i wesele Śluby świata

Ślub w Meksyku. Te tradycje i zwyczaje z pewnością Cię zaskoczą!

¡Hola! Ślub w Meksyku to wielkie wydarzenie! Meksykanie wiedzą, jak bawić się dobrze, a wesele jest dla nich wydarzeniem, na którym nie warto oszczędzać. Tu śluby organizuje się na bogato – jest wystawnie, jest drogo i jest różnorodnie, ponieważ meksykańskie zwyczaje ślubne łączą w sobie elementy kultury indiańskiej, hiszpańskiej i katolickiej. Gotowi poznać je wszystkie? To zapraszamy na ślub w Meksyku!

Ślub w Meksyku – popularne tradycje i zwyczaje

Arras, czyli 13 symbolicznych monet

Złoto, ale skromnie – tak zaczynamy naszą podróż przez meksykańskie zwyczaje ślubne. W dniu ślubu pan młody powinien podarować bowiem swojej przyszłej żonie tzw. arras, czyli trzynaście złotych monet – symbolizujących jego oddanie i całkowite zaufanie do niej. Tym samym zobowiązuje się też, że będzie utrzymywał ją oraz ich dzieci, dzieląc się z nimi swoim bogactwem. Pieniądze są błogosławione przez kapłana i towarzyszą młodym przez resztę życia, przypominając o złożonej przysiędze. Dlaczego jest ich trzynaście? Przecież to pechowa liczba! Nie po meksykańsku: arras odpowiada dwunastu apostołom i towarzyszącemu im Chrystusowi.

Charro i china poblana, czyli meksykańskie stroje weselne

Para młoda na ślub w Meksyku bardzo często zakłada tradycyjne stroje, w tym charakterystyczną meksykańską suknię zwaną china poblana (kolorowa suknia z haftowanymi kwiatami i koronkową spódnicą) dla panny młodej oraz charro (elegancki strój z ozdobnymi guzikami, kapeluszem i krawatem) dla pana młodego. Suknia panny młodej swoim wyglądem nawiązuje do stylu flamenco: jest bogato i kolorowo haftowana. Zupełnie inna niż to, co znamy z europejskich wesel!

Nochebuena, czyli bukiet ślubny panny młodej

Panna młoda na ślub w Meksyku zabiera zwykle dwa bukiety – jeden dla siebie, a drugi dla dziewicy Maryi. Ten, który trzyma w dłoniach, stworzony jest z kwiatów mających specjalne znaczenie dla niej i jej rodziny. Szczególnie popularne są tu kwiaty nazywane nochebuena, czyli… gwiazda betlejemska! Tak, ta sama, którą my traktujemy jako symbol świąt Bożego Narodzenia. Na ślubie w Meksyku kwiatek ten symbolizuje radość i pokój.

Lazo, czyli meksykańskie ślubne lasso

Co ma wspólnego lasso ze ślubem? W Meksyku wiele! To symboliczna wstęga owijana wokół szyi lub ramion pary młodej podczas ceremonii zaślubin – kształt ósemki symbolizuje jedność i nieskończoność ich miłości. Lazo może być wykonane z różnych materiałów, takich jak kwiaty, koronki, perły, srebro lub złoto. Na ślubne lasso wcale nie łapią się zakochani, ale oplatają ich nim rodzice chrzestni, którzy w Meksyku odgrywają dużą rolę w życiu młodych. To właśnie chrzestni mają za zadanie dzielić się sekretami udanego związku i dawać wskazówki, jak postępować w małżeństwie. Lazo zatrzymuje się na pamiątkę (zwłaszcza, jeśli jest z wartościowych materiałów) i przekazuje z pokolenia na pokolenie.

Al desnudo, czyli panna młoda na ratunek

Jedną z najpopularniejszych, a zarazem najzabawniejszych tradycji na ślubie w Meksyku, jest zamiana ról:  panna młoda wstępuje w rolę macho i musi uratować swojego ukochanego, który zostaje zagoniony do łazienki i pozbawiony ubrań. Tak, tak! Goły i wesoły, bezbronny jak dziecko, czeka na swoją wybawczynię, która bez wahania idzie ratować męża – oddaje mu ubrania i wybawia z opresji. Niegdyś pan młody bywał naprawdę rozbierany do rosołu, na szczęście dziś poprzestaje się jedynie na symbolicznym zabraniu mu marynarki.

ŚLUBNA CIEKAWOSTKA
Czy wiecie, że ślub w Meksyku za zgodą rodziców mogą wziąć już chłopcy w wieku 16 lat i dziewczęta w wieku 14 lat? Podczas ceremonii ślubnej, muszą mieć tylko czterech świadków z ważnym dowodem tożsamości.

La vibora de la mar, czyli wąż bez grzechu

Jedną z głównych atrakcji wesela w Meksyku jest również tzw. la vibora de la mar, czyli… dosłownie: wąż morski? To zabawa, która odbywa się podczas przyjęcia i polega na tym, że panna młoda i pan młody siedzą na krzesłach, trzymanych w górze przez gości i kołysanych niczym statki na wzburzonym morzu. Zgodnie z tą tradycją goście tańczą wokół nich i śpiewają, trzymając się za ręce w coś na kształt węża. Niestety nie wiemy, czy Meksykanie upuścili kiedykolwiek któreś z krzeseł.

Piniata, czyli ważny element ślubu w Meksyku

Papierowa lub gliniana figurka wypełniona cukierkami i innymi drobnymi upominkami jest zapewne znana wielu z nas. Mało kto wie jednak, że zwyczaj rozbijania piniat zapożyczamy właśnie z Meksyku. To element obowiązkowy na każdej meksykańskiej imprezie – a już w szczególności na weselu. Dla Meksykanów taka ślubna piniata symbolizuje nadzieję i radość – jest rozbijana przez gości weselnych za pomocą kija, a z jej wnętrza wysypują się tradycyjnie cukierki i przysmaki.

Mariachi, czyli muzyka i taniec na ślubie po meksykańsku

Skoro już przy hulankach i swawolach jesteśmy, to warto wiedzieć, że muzyka i taniec odgrywają na weselu po meksykańsku naprawdę ważną rolę. Nie może zabraknąć oczywiście słynnych mariachi, czyli grupy muzyków z gitarami, trąbkami i skrzypcami. Mariachi grają zarówno podczas ceremonii, jak i przyjęcia, a para młoda tańczy pierwszy taniec do jednej z ich piosenek. Króluje oczywiście cumbia, salsa i merengue.

Aguinaldo, czyli mucha pana młodego na licytacji

My mamy swoje oczepiny. Tymczasem na weselu w Meksyku pojawia się zwyczaj zwany aguinaldo. W czasie wesela pan młody zdejmuje swoją muchę bądź krawat oraz… podwiązkę panny młodej – najlepiej, jeśli zrobi to zębami, gdyż tak nakazuje tradycja. Oba trofea czeka ciężki los: mucha i podwiązka zostają pocięta na drobne kawałki i wystawione na „aukcję”, a goście mają szanse je wykupić, zasilając tym samym budżet nowożeńców na nową drogę życia.

La tornaboda, czyli meksykańskie after party

Wesele w Meksyku nie kończy się pierwszego dnia. Czasem trwa znacznie dłużej. Zgodnie z tradycją meksykańska para młoda po weselu powinna zorganizować tzw. la tornaboda – spotkanie dla rodziny i bliskich przyjaciół, które można porównać do after party. Zwyczaj ten sięga jeszcze tych czasów, w których właściwe wesele było w zasadzie otwarte i każdy mógł czuć się zaproszonym do jedzenia, picia i wspólnej zabawy. Czasem mogło brać w nim udział nawet kilkaset osób z okolicy! La torbanoda pozwalała parom na późniejsze świętowanie już tylko w gronie najbliższych.

Autor

Filolog polski z norweskimi zapędami. Miłośniczka list i tabel (zupełnie jak nie humanistka), a także literatury i dobrego kina. Pasjonatka fitness. Zbiera książki. Zbiera winyle. One też zbierają: kurz. Chyba melomanka. Bywa, że megalomanka. A może po prostu tylko Anka… ale z iskrą.

Skomentuj