Ciekawostki Śluby świata

Ślub w Irlandii. Jakie tradycje weselne królują na wyspach?

Czas na ślub w Irlandii! Dziś wybieramy się z wizytą na zieloną wyspę – dziką, pełną celtyckich budowli i fal rozbijających się o strome ściany klifów. Niespokojny krajobraz jest metaforą irlandzkiego konfliktu etniczno-politycznego, który panuje na wyspie od wieków. Na szczęście podczas irlandzkiego wesela milkną swary i nikogo nie obchodzi, czy tradycyjny irlandzki taniec tańczy ktoś, kto przybył z Derry, czy też z Londonderry… co oczywiście jest jednym i tym samym miastem.

Ślub w Irlandii, czyli miłość na wyspach

Claddagh – irlandzki pierścionek zaręczynowy

Zanim w ogóle odbędzie się wesele, potrzebne są zaręczyny! Irlandzka panna młoda nie chce jednak pierścionka z brylantem, ani zwykłej obrączki ślubnej. Jej marzeniem jest Claddagh: pierścień noszony w Irlandii jako symbol małżeństwa już od XVII wieku. Obecnie pełni on rolę obrączki ślubnej lub pierścionka zaręczynowego  Jest piękny, bo odzwierciedla dwie dłonie, trzymające serce w koronie. Serce jest oczywiście symbolem miłości, dłonie – przyjaźni, a korona – wierności i uczciwości. Pierścień Claddagh przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, kolejnym pannom młodym w rodzinie. Co ciekawe, ważny  jest nie tylko wygląd, ale też sposób noszenia pierścionka, bo dzięki niemu możemy dowiedzieć się, czy kobieta jest zaręczona, czy może już zamężna.

Strawboys – słomiani tancerze przynoszący szczęście

W irlandzkie tradycje ślubne wchodzimy tanecznym krokiem. Na początek na parkiet wchodzą mummers, aby wytańczyć nowożeńcom szczęście i dobrobyt. Mummer to przebrana osoba – nazwa ta wywodzi się od vermummen („zawijać, ukrywać, maskować twarz”). Zgodnie z tradycją kultywowaną głównie w dwóch hrabstwach Irlandii (Leitrim oraz Mayo) pojawiają się oni dzień przed ślubem pod domem panny młodej, aby zatańczyć z nią i innymi zebranymi kobietami. Kim są? To 9 mężczyzn, którzy na głowach mają nie tradycyjne, zielone kapelusze, ale… słomiane snopki zasłaniające im całą twarz! Przybycie irlandzkich mummers to dla panny młodej wróżba – oznacza, że w jej życie wkracza dobrobyt. Od tej chwili nowożeńcy nie będą już mieli szukać szczęścia niczym przysłowiowej igły w stogu siana. Przebierańcy znikają tak szybko, jak się pojawili i można rozpocząć oficjalne przygotowania do ślubu.

Irlandzki pierwszy taniec… z diabłem u boku!

Pozostajemy w temacie tańca, ale już weselnego. Irlandczycy wierzą, że na pannę młodą czyha zło pod postacią rogatego osobnika rodem z piekła. Zgodnie z legendą tylko czeka, by porwać ją… podczas pierwszego tańca! Niewątpliwie irlandzki diabeł ma dobry gust, bo każda panna młoda to przecież tego dnia najpiękniejsza wśród zebranych niewiast. Na szczęście to, nomen omen, diabelsko trudne zadanie. Panna młoda musiałaby bowiem oderwać stopy od podłoża podczas tańca, a to kobieta, która twardo stąpa po ziemi. Wszystko dlatego, że irlandzka tradycja weselna głosi, że para młoda nie może oderwać stóp od podłogi podczas swojego pierwszego tańca. Dlatego, jeśli zamierzacie wprowadzić irlandzkie tradycje ślubne na własnym weselu, pierwszy taniec ustalcie raczej skromny, bez zjawiskowych podnoszeń, partnerowań i podskoków. Na takie harce będziecie mieli jeszcze całe życie!

A co z tańcami i napitkiem, gdy wybierasz się na wesele w Irlandii jako gość? O to też nie musisz się martwić! Na irlandzkim weselu z pewnością nauczysz się tradycyjnego irlandzkiego tańca, a także skosztujesz wybornego irlandzkiego miodu, ciemnego piwa i wyjątkowej whisky, która jest przecież dumą Irlandii!

Haftowana chusteczka dla panny młodej

To teraz jeden z najbardziej urokliwych (i jednocześnie najstarszych) zwyczajów, które wzbogacają ślub w Irlandii. Tradycja, która nakazuje, aby matka panny młodej przed ślubem podarowała jej chusteczkę z wyhaftowanymi na niej… nowymi inicjałami. Taki podarek według Irlandczyków ma symbolizować nie tylko szczęście, ale i płodność. Panna młoda musi mieć tylko chusteczkę przy sobie przez całe wesele – najczęściej chowa ją tuż pod sercem. Taka ślubna chustka staje się rodzinną pamiątką, którą wręcza się ją pierwszemu dziecku, by chroniła maleństwo przed złymi duchami.

Handfasting – związani małżeńskim węzłem, dosłownie!

Zwieńczeniem i przypieczętowaniem ślubu w Irlandii jest tradycja zwana handfasting – ceremonia jedności, podczas której ręce pary młodej zostają związane ozdobnym sznurkiem lub liną. Skojarzenia z zakładaniem kajdan są tu absolutnie nie na miejscu, bo nowożeńcy (przynajmniej w większości) dają się związać całkowicie dobrowolnie. Krzyżują oni ręce i trzymają się za nie (prawa ręka do prawej i lewa do lewej). Następnie kapłan lub celebrant owija wstążkę wokół ich nadgarstków i dłoni.

Ślub w Irlandii: podkowy i koniczynki na szczęście

Coś niebieskiego na ślub? W Irlandii ma to wymiar prawdziwie patriotyczny! Ślubne dekoracje mają niebieskie akcenty, ponieważ ten kolor widnieje w godle kraju (harfy na niebieskim tle). Z kolei w bukiecie panny młodej często odnajdziemy maleńkie podkowy lub koniczynki* (również kojarzone z Irlandią), aby te przyniosły jej szczęście. Co ciekawe: dawniej panny młode miały na weselu prawdziwe podkowy!

* TO WARTO WIEDZIEĆ: Motyw trójlistnej koniczynki (tzw. shamrock), która przyciąga dobry los, ma swój początek w Irlandii. Powszechnie występowała ona na monetach i stała się symbolem irlandzkiego szczęścia oraz dobrobytu. Według legendy Święty Patryk objaśnił na jej przykładzie charakter Trójcy Świętej.

Komu bije dzwon na ślubie w Irlandii?

Wybierasz się na irlandzkie wesele i nie wiesz, co podarować nowożeńcom w prezencie ślubnym? To proste: kup im… dzwon. Ten gadżet często wręcza się młodej parze, ponieważ według Irlandczyków dźwięk dzwonu przegania diabła (rogaty jegomość najwyraźniej upodobał sobie irlandzkie wesela). Dzwon zagłusza też niezgodę w małżeństwie i – zgodnie z tradycją – powinien zabrzmieć zaraz po zaślubinach.

Autor

Filolog polski z norweskimi zapędami. Miłośniczka list i tabel (zupełnie jak nie humanistka), a także literatury i dobrego kina. Pasjonatka fitness. Zbiera książki. Zbiera winyle. One też zbierają: kurz. Chyba melomanka. Bywa, że megalomanka. A może po prostu tylko Anka… ale z iskrą.

Skomentuj