Kiedy do naszego życia wkrada się pożądanie, daje dużo przestrzeni lękowi. Połączenie tych dwoje może szybko stać się pożywką dla zazdrości. A ta lubi się rozrastać, pochłaniać, niszczyć jak pasożyt bez skrupułów pożerający swojego żywiciela.
Czy istnieją związki bez zazdrości? Zapewne. Mimo to, dla wielu z nas, stanowi on niedościgniony ideał. Wielkie bogactwo możliwe jest dla każdego. Doświadcza go niewielu. Możemy więc z dużym prawdopodobieństwem uznać, że któregoś dnia, zmierzymy się z zazdrością. Mam jednak wspaniałą nowinę — to tylko od nas zależy, co z nią zrobimy.
Możemy potraktować ją jak niechciany prezent świąteczny — oschle, ze złością, a nawet z rozgoryczeniem. „Więc w zamian za moje diamenty dostałam skarpety?! Na dodatek używane i śmierdzące?!”. Tak, łatwo o frustrację zalewającą nasze ciało, jak kubeł lodowatej wody. Wybór ten nie jest dla nas najkorzystniejszy. Nie jest też przyjemny. Jest jednak najłatwiejszy, a wręcz automatyczny. Nie wymaga uważności, świadomości ani miłości. Jedyne czego potrzebuje to naczynie, w które może się wlać i roztaczać swój odór. Powoli przejąć każdą komórkę naszego ciała. Im więcej zazdrości, tym mniej nas samych. Pasożyt mówiący głosem żywiciela.
Jest też inna możliwość. Aby ją dostrzec, musisz się zatrzymać w miejscu zwanym „pomiędzy”. Pomiędzy wydarzeniem a reakcją na nie. Świadomość tego momentu daje nam wybór. Znajdujemy się na rozdrożu dróg. Jedną z nich znamy już dobrze. Drugą jest stanięcie z zazdrością twarzą w twarz. Usłyszenie tego błagalnego wołania o miłość: „Proszę, zobacz mnie! Usłysz mnie! Wysłuchaj, co chcę ci powiedzieć”. Możemy ujrzeć to zazdrosne dziecko, które utratę uwagi traktuje jak wyrwanie miłości ze swych rączek. Mamy tę możliwość, aby uklęknąć przed nim, przytulić do serca i zapewnić ze spokojem: wszystko jest dobrze, jestem przy tobie.
Zawsze możemy wybrać miłość lub lęk. Wolność lub więzienie. Biorąc na siebie odpowiedzialność za wszystko w swoim życiu, dajemy sobie możliwość wyboru. Kiedy oddajemy odpowiedzialność w czyjeś dłonie, dajemy mu kontrolę, dzięki której może decydować o naszym szczęściu. Dajemy mu władzę nad swoim życiem.
Kiedy następnym razem staniesz przed wyborem, pamiętaj, że zawsze możesz wybrać miłość.