O miłości

Motyw miłości w literaturze. Jak kocha się po polsku?

Mówię Ci… i było jak w książce o miłości! – słyszymy, a czasem sami mówimy te słowa. Marzenia o wielkiej, pięknej miłości często odnosimy do literatury. Pewni, że to coś pięknego. Czyżby? Weźmy na warsztat kilka związków z literatury polskiej. Jesteście ciekawi, jak kocha się po polsku?

1. Mąż i Dziewica. Motyw miłości? Studium zdrady w kilku aktach!

Nie-boska komedia, Zygmunt Krasiński  

Najkrótsza historia miłosna w literaturze! Oto Mąż poślubia Żonę. Ten czyn dobrze rokuje, prawda? Do czasu.  Bardzo szybko Męża nawiedza złe widmo Dziewicy, która twierdzi, że jest jego pierwszą miłością. Wymaga od niego lojalności. Jest piękna, ponętna i diabelsko sprytna. Mąż szybko wątpi w potęgę małżeństwa: „Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej”. Ręce opadają nad niestałością męskich uczuć!  Gdy widmo (nie takiej znów dziewicy) pyta: „Pójdziesz li za mną, w którykolwiek dzień przylecę po ciebie?” Mąż wyznaje, że należy do niej o każdej chwili. I tak wygląda emocjonalna zdrada w literaturze polskiej. Później jest jeszcze większy galimatias. Ale my nie spoilerujemy Krasińskiego! Sprawdźcie sami!

2. Felicjan i Aniela Dulscy. Motyw miłości kołtuńskiej

Moralność Pani Dulskiej, Gabriela Zapolska

Miłość w mieszczańskiej rodzinie? Zaglądamy do salonu Dulskich: tytułowej bohaterki, jej egoistycznych dzieci, beztrosko romansującego ze służącą syna, spacyfikowanego męża. Nie dziwcie się dzieciom, skoro wychowuje je takie małżeństwo! Hipokryzją trąci już sam tytuł, bo ani ta Dulska moralna, ani z niej żadna pani. Miłość? Tutaj to pusty frazes, którym Dulska posługuje się jak ścierką do czyszczenia brudów. Czyli na pokaz. Podobnie działa jej syn, który życie traktuje przedmiotowo. Biedna ta miłość: odarta z tego, co w niej najpiękniejsze, z pasji, namiętności, oddania i czułości. Dziwny zlepek uczuć Anieli Dulskiej wydaje się jak reklamowy slogan – każdy wie, że jest po to, by inni kupili bajeczkę o idealnym świecie.  Według Dulskiej „własne brudy należy prać we własnym domu”. To najsmutniejszy rodzaj pseudomiłości. Królestwo kołtuństwa i hipokryzji. Znamienne, że Felicjan, mąż Anieli, wypowiada w tej sztuce tylko jedno zdanie: „A niech was wszyscy diabli!”. Też tak myślimy, panie Felicjanie. Do diabła z taką miłością! 

3. Joanna i Diabeł. Motyw miłości z piekła rodem. Gdzie Diabeł mówi „kocham Cię”!

Wszyscy jesteśmy podejrzani, Joanna Chmielewska

Skoro o diable (jakoby o wilku) mowa, mamy i jego. Polska literatura wszelkie diabły, czorty i boruty kocha miłością wielką i niesłabnącą. Nic dziwnego, że postanawia z nim także zgrzeszyć Joanna – szalona, krewka i ognista bohaterka powieści Joanny Chmielewskiej. Proszę Państwa, takiego kryminału ze świecą szukać! Oto znajdujemy się w PRL-owskim  biurze projektów. Pracownia ledwo przędzie, niektórzy pracownicy zbierają żywieniowe odpadki na czarną godzinę. Ogólnie się nie przelewa i nikt nie wylewa za kołnierz. Machlojki są na porządku dziennym, szaleństwo niczym niezwykłym. Ale trup w biurze? To już nadto. Gdy okazuje się, że Tadeusz Stolarek leży w sali konferencyjnej zaduszony paskiem od damskiego szlafroka, a zabójcą jest ktoś z personelu, Joanna wraz z przyjaciółką podejmuje prywatne śledztwo, a pomaga jej w tym pewien bezczelny (najprawdziwszy!) diabeł oraz piękny prokurator, (jak się okazuje) również  przedstawiciel rodem z piekła. Joanna i Diabeł romansują wśród aury skandalu, tajemnicy i mordu. Ale pamiętajcie, że igraszki z diabłem to nie przelewki!  Uwaga! Plotki głoszą, ze Joanna z powieści to alter ego królowej polskiego kryminału. Czy tak jest? Diabli wiedzą… 

4. Madame i nastolatek. Motyw miłości po francusku? To nie tak, jak myślicie!

Madame, Antoni Libera

O ile Lolita Nabokova może wydawać się skandalem, o tyle mocno przenicowania miłość nastolatka, ucznia warszawskiego liceum do pięknej, pewnej siebie i niezwykłej, jak na czasy PRL-u, nauczycielki francuskiego jest po prostu piękna, niewinna, czarująca i w dobrym smaku. Pamiętacie swoją pierwszą, platoniczną miłość? Do muzyka, aktora albo wykładowcy? Przyznacie, że to było coś! U Libery przedmiotem kultu jest młoda, ale dojrzała nauczycielka. W dobie szarej rzeczywistości PRL-u jawi się pełnią barw, jak kolorowy ptak. I ten francuski język… Nazywana przez uczniów Madame jest dla nastoletniego bohatera obsesją, zagadką do wyjaśnienia, tajemnicą do zbadania. W powieści czuć dobroć i czułość, widać  smutne losy kobiety, którą życie przywiało za żelazną kurtynę. W tle słychać bluesa, bunt i nastoletnią burzę hormonów. To niezwykły przepis na miłość! Czy dobry? Koniecznie sprawdźcie!

5. Gosława i Mieszko. Motyw miłości słowiańskiej

Seria Kwiat Paproci, Katarzyna Berenika-Miszczuk

Nie tylko piekło, ale i nasze rodzime, „słowiańskie” zaświaty nieźle mogą dać do wiwatu. Tu motyw miłości w literaturze mierzy się z całym zasobem wielkich bóstw i pomniejszych bożków! Co powiecie na miłość w duchu słowiańskiej mitologii? Właśnie takiej doznaje Gosia, a dokładniej Gosława. Młoda lekarka żyje w Polsce pogańskiej, w której Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu. No właśnie, co do Mieszka… on nie tylko nie przyjął chrztu, ale najbezczelniej w świecie NIE WYKITOWAŁ. Żyje sobie jako piękny, wiecznie mody i bardzo męski przedstawiciel płci brzydkiej. (Brzydkiej? Wolne żarty!). Zakochuje się w Gosławie, która okazuje się nie taką znów zwykłą lekareczką. Swoją drogą, czy jeśli już zdarza się idealny mężczyzna, to musi on być… archaiczny? Widać niektórym facetom wieki zajmuje, by dojrzeć do prawdziwej miłości. Tak czy siak, zakochani z górki nie mają. Gdy w tę literacką miłość mieszają się Welles i Swarożyc, to nawet romans z diabłem wydaje się błahostką.

6. Jakub i ONA. Motyw miłości w sieci

Samotność w sieci, Janusz Leon Wiśniewski

Prawdopodobnie najpiękniejszy motyw miłości w literaturze polskiej. Co wcale nie znaczy, że kończy się dobrze. Ona ma męża i ten mąż jest… jak zimna ryba, czyli alegoria katastrofy. On (Jakub) jest odnalezionym przypadkiem w sieci mężczyzną, który odpowiada na jej wiadomość, pełną rozpaczy i samotności. Wkrótce piszą do siebie nieustannie i stają się sobie bliżsi, niż ona była kiedykolwiek z kimkolwiek, a na pewno ze swoim mężem. Ta miłość jest pełnią czułości. To miłość, która porusza niebo, ziemię i serwery. Niektóre niszczy – tylko Jakub z Samotności w sieci potrafi dokonać niemożliwego, żeby przypadkiem Ona nie dostała pewnego maila… Czy ta miłość w literaturze kończy się happy endem? Hmmm. Okazuje się, że ludzkie serca mają większą pojemność niż serwer, ale też mniejszą niż on wytrzymałość.

7. Laura i Massimo. Motyw miłości pełnej namiętności

365 dni, Blanka Lipińska 

Tylko proszę się nie rumienić! Odrzućcie pruderię i przyjrzyjcie się literackiej miłości, zbudowanej na namiętności. Czy jest piękniejsza, prawdziwsza i lepsza? Czy może tak się wydaje, bo autorka zgrabnie operuje konwencją: seksowny i niebezpieczny Włoch oraz mała, zagubiona kobietka? Trochę ero-zabawek, jeszcze więcej pieniędzy i oczywiście to poczucie, że ona jest wyjątkowa. No tak. Jak inaczej mógłby pomyśleć facet, który zazwyczaj nie dopuszcza kobiet do głosu? Tymczasem ona rzuca kilka złotych frazesów i on dostrzega, że ta istota oprócz kolan i gardła ma też mózg! A seks? Chciałoby się zagubić w złożonych sylwetkach bohaterów, ale są one dość… prostolinijne. Aż chce się zacytować: „Are you lost, baby girl?”.  No, I don’t, sorry. A miłość? Tu trzeba przyznać rację autorce: nie ma miłości bez namiętności! 

Jakiekolwiek by nie były te polskie historie miłosne, z pewnością jednego im nie można odmówić: nudzić się nie będziecie! Dlatego śmiało sięgajcie po książki, a jeśli jesteście spragnieni innych porywających miłosnych historii, sprawdźcie je tu, gdzie są nad wyraz dobrze opisane!

O tym, jakie jeszcze historie miłosne w literaturze warto poznać, możesz przeczytać na zaprzyjaźnionym blogu Polszczyzna.pl.


Autor

Filolog polski z norweskimi zapędami. Miłośniczka list i tabel (zupełnie jak nie humanistka), a także literatury i dobrego kina. Pasjonatka fitness. Zbiera książki. Zbiera winyle. One też zbierają: kurz. Chyba melomanka. Bywa, że megalomanka. A może po prostu tylko Anka… ale z iskrą.

Skomentuj